Aktualnie Kapral siedział przy stole i popija mleko... Słyszę z jego strony ciche ,zadowolone mruczenie. Kapral jest teraz, taki nieobecny. Hanji tyrpnęła go lekko, a on się otrząsnął.
-Levi będziesz mi dzisiaj potrzebny...Hę? Dlaczego masz na sobie pelerynę? -zapytał Erwin kiedy wszedł do jadalni. Hanji zaczęła chichotać szaleńczo, a Kapral próbował ją zabić wzrokiem.
-Nie twoja zasrana sprawa, Erwin. -warknął Kapral, chociaż jego głos był dziwnie... zmiękczony? Taki lekki, jakby miły. Erwin spojrzał na niego dziwnie, ale nie odezwał się. Za to Hanji zaczęła się jeszcze bardziej śmiać. Nie rozumiem, ale chyba nie tylko ja. Kapral wstał.
-Eren!- warknął na mnie. -Chodź za mną. - powiedział i ruszył w stronę drzwi. Zastanawiam się, jak Zoe może się jeszcze bardziej śmiać. ŁUP! Spadła z krzesła. Westchnąłem i ruszyłem za Kapralem. Szliśmy przez korytarz, który na pewno nie kierował do mojej celi. Stanęliśmy przed zdobionymi drzwiami. Kapral pchnął je i wszedł do środka, ja za nim. Zamknąłem drzwi.
-Ta cholerna okularnica... Powiedziała, że zacznie szukać antidotum jak się tobie pokażę. Takie upokorzenie. Zabiję ją przysięgam. -mówił Kapral odwrócony tyłem do mnie.
-Co proszę, Kapralu? Nie rozumiem. - odparłem. Ten drgnął i odwrócił się do mnie.
-Jeśli komukolwiek powiesz, to zginiesz, rozumiesz?- warknął na mnie. Potrząsłem potwierdzająco głową. Kapral wziął oddech i odpiął zieloną pelerynę. Spojrzał na mnie groźnie, po czym zrzucił pelerynę na ziemię. Zatkało mnie, a moja szczęka upadła z łoskotem na ziemie. Na głowie Kaprala drgały dwa czarne, kocie uszka! Dodatkowo z jego lędźwi wyrastał ogon, który ruszał się z zniecierpliwieniem.
-Jesteś absolutnie przesłodki! -usłyszałem swój głos. Zakryłem usta ręką. -Ja przepraszam...
-Naprawdę tak sądzisz? -zapytał Kapral, lekko, ledwo widocznie zarumieniony. Kiwnąłem głową.
-M-mogę ich... Dotknąć? -zapytałem cicho. Kapral spojrzał na mnie gniewnie.
-Tsk... Możesz. -fuknął, a jego ogon zaczął się poruszać nie spokojnie. Podszedłem do Kaprala,a ten cały czas mnie obserwował. Kiedy zbliżyłem rękę do czubka głowy, uszy same uchyliły się pod moją ręką. Uśmiechnąłem się i powstrzymywałem chichot. Kapral posłał mi oburzone spojrzenie. Moja ręka wylądowała na jego głowie i zaczęła ją pieścić. Drapałem go za uszami,a także i je głaskałem. Było to dla mnie przyjemne, ale i widocznie nie tylko. Do moich uszu dostał się dźwięk mruczenia. Spojrzałem w dół i musiałem, się bardzo powstrzymywać by nie zrobić dziewczyńskiego "ooch". Kapral miał zamknięte oczy, a na jego twarzy widniał leciutki uśmiech. Chyba poczuł, że go obserwuje, bo otworzył oczy i zwrócił wzrok na mnie.
-Czego się gapisz!? -warknął, chociaż pomieszanie tego z odgłosem mruczenia dało zabawną kombinację. Kapral nadal mruczał wpatrując się we mnie gniewnie.
-Mruczysz. - uświadomiłem mu to. Kapral rozszerzył oczy i uciekł od mojej ręki. Mruczenie jeszcze chwilę wydobywało się z Kaprala,a potem stopniowo cichło.
-Tsk... To było naprawdę przyjemne.-prychnął cicho. -Proszę, zrób to... jeszcze raz. -powiedział jeszcze ciszej. Zdziwiony nie sprzeciwiłem się jego słowom tylko zacząłem miętosić uszy. Mruczał naprawdę głośno, co mnie rozbrajało. Wtem wpadła do pokoju Hanji. Stanęła jak wryta, a potem podskoczyła.
-Wiedziałam, że jednak mu pokarzesz. Ale mnie nie pozwoliłeś się już pogłaskać! Levi!-zapłakała- Daj mi się pogłaskać. -ten parsknął i otarł się o moja rękę bym wznowił pieszczotę jego uszu.
- Chyba śnisz. - fuknął - Eren, nie przestawaj. - dodał. Miał zamknięte oczy. Do głowy przyszedł mi iście szatański plan, za który zapewne szybko zapłacę, ale jego ogon był zbyt fascynujący. Nie przestają pieści uszu Kaprala, obróciłem się tak, by stać za nim. Pochyliłem się odrobinę i zacząłem głaskać jego ogon. Z gardła Kaprala wyrwało się coś między jękiem, a miauknięciem przyjemności. Hanji wpatrywała się urzeczona w tą sytuację. O dziwo Kapral, nie odsunął się, nie uderzył mnie czy nakazał przestać. Zamiast tego wygiął się w łuk bym mógł lepiej stymulować jego ogon.
- Idę, nie przeszkadzam wam. - powiedziała Hanji z dziwnym błyskiem w oku i wyszła. Kapral jakby na to czekał.
- Eren... Błagam, zróbmy to. - wygiął się by spojrzeć na mnie. Jego twarz była zarumieniona, a oczy zamglone.
-C-co masz na myśli? - zapytałem nie pewnie, nie łapiąc aluzji.
- Eren, jestem maksymalnie podniecony, błagam kochaj się ze mną. - wymruczał. Zszokowany zaprzestałem głaskania, co Kapral przyjął cichym fuknięciem. Przełknąłem ślinę.
- Ale, Kapralu nie powinni... -
-Eren, mamy wojnę. Teraz nie powinniśmy myśleć co powinniśmy, a czego nie. Jutro możemy już nie żyć. A nie sądzę, żebyś chciał umrzeć jako prawiczek. - przerwał mi wypowiedź.
- Zaraz, skąd wiesz, że jeszcze tego nie robiłem, po za tym nie jestem gejem.
-Tsk... Eren nie uprawiałeś seksu, bo jesteś gejem, a sobie tego jeszcze nie uświadomiłeś, mimo, że jebie od ciebie gejozą na kilometr. - odparł Kapral. Nie zdążyłem już nic odpowiedzieć, bo Kapral wspiął się na palce i wpił w moje usta. Zszokowany odpowiedziałem na pocałunek. Może nie poradnie, bo to mój drugi pocałunek w życiu (pierwszy zaklepała sobie Mikasa). Ale całowaliśmy się naprawdę namiętnie. Aktualnie nie mieliśmy na sobie pasów, do tròjwymiarowego manewru, co ułatwiło nam nieco rozbieranie. Kiedy nasze torsy były nagie. Kapral przyssał się do mojego sutka. Jęknąłem. Jego usta atakowały moje sutki oraz robiły czerwone ślady na całym ciele. Będę musiał tłumaczyć się Mikasie. Oczywiście, nie pozostawałem bierny i też zostawiałem malinki na szyi Kaprala.
-Kapralu... - jęknąłem, gdy Kapral stymulował kolanem moje krocze.
-Kiedy jesteśmy sami, mów mi Levi. - wyszeptał tóż przy ustach, po czym pocałował je ostatni raz. Kiedy oderwał się ode mnie zaczął schodzić niżej, całując, kąsając i liżąc mój brzuch, a potem podbrzusze. Odpiął mi spodnie, które zsunęły się, prawie od razu. Po czym odpinał swoje jedną ręką, drugą natomiast wodził po moim członku przez bokserki.
-Przejdźmy na kanapę. - wysapał. Poszliśmy w stronę kanapy.
-Uklęknij i oprzyj się łokciami o kanapę. - zrobiłem jak rozkazał, czując się nieco dziwnie tak wypiętym. Usłyszałem jak coś wyjmuje zapewne z szafki i podchodzi do mnie od tyłu. Zdjął mi bokserki, a ja poczułem jak moja twarz płonie ze wstydu. Zaczął lekko posuwać ręką po moim penisie. Jęknąłem. Po chwili poczułem jak jego zimne i śliskie palce wysuwają się we mnie. Najpierw jeden. Poruszał nim w środku, co było dziwnym uczuciem. Ale potem otarł się o dziwne miejsce i zalała mnie fala przyjemności.
-L-levi... - ni jęknąłem, ni zapłakałem. Dołączył drugi palec, a potem trzeci. Przy czterech palcach nabijałem się sam, jęcząc i sapiąc bez opamiętania. Wtem palce zniknęły i zostały zastąpione czymś grubszym i dłuższym. Levi wsunął się we mnie powoli, a potem szybko, niemal brutalnie, zaczął się poruszać, a ja nabijałem się naprzeciw, głębiej. Teraz już nie jęczałem, a krzyczałem imię Kaprala, on cicho sapał i mruczał. Wkrótce, kiedy Levi zaczął stymulować mojego penisa, doszliśmy oboje krzycząc. Kapral wysunął się ze mnie. Obaj wczołgaliśmy się na kanapę i zasnęliśmy.
Obudziłem się rano. Nadal leżałem na kanapie, a na mnie leżał Ka- Levi. Mruczał i wpatrywał się we mnie.
-Dzień Dobry, Eren. - powiedział i musnął moje usta. Ton jego głosu był dziwnie miły,a na ustach był delikatny uśmiech. Uśmiechnąłem się lekko.
-Dzień Dobry, Levi. -odparłem. Wstał ze mnie i ja tez uniosłem się do siadu.
-Idź do łazienki i weź prysznic. -powiedział nadal z uśmiechem. Kiwnąłem twierdząco głową i poszedłem w pokazaną mi stronę. Wszedłem pod prysznic i odkręciłem ciepłą wodę. Spływała przyjemnie po moim ciele. W tedy poczułem, jak ktoś mydli moje włosy.
-Co...?-
-Cii... Zrelaksuj się. -usłyszałem głos Levi'a. Kiego palce pieściły moją głowę w trakcie mycia włosów, co było nie wyobrażalnie przyjemne. Jego ręce zaczęły przemierzać moje ciało. Masowały i myły je. Potem wsunął palec we mnie. Jęknąłem cicho. Poruszał delikatnie palcem, a ja sapałem i płytko oddychałem. Wyjął palec, co przywitałem z jękiem zawodu. Usłyszałem jak chichocze cicho, a potem jego ręka zacisnęła się ma moim twardym członku. Poruszał nią szybko i trzymał mnie drugą ręką, bym nie upadł. Moje biodra zaczęły się lekko poruszać, a ja starałem się zaprzestać ich ruchom. Ręka Levi'a poruszała się coraz szybciej i w końcu wytrysnąłem na jedną z ścianek kabiny.
Oddychałem szybko i nie równo. Starałem się uspokoić. Obróciłem się pocałowałem Levi'a w usta. Nasze języki splotły się w tańcu, a ja myślałem, że zaraz naprawdę upadnę. Oderwaliśmy się od siebie, a Levi patrzał na mnie dziwnym wzrokiem.
-Eren... -powiedział jakby nie pewnie, co było do niego nie podobne - Zostań ze mną na zawsze. -zamurowało mnie. A potem do oczu napłynęły mi łzy. Zrozumiałem co on próbuje mi przekazać, a moje serce zabiło mocniej.
-Oczywiście.- odparłem.
THE END
Także to była miniaturka z okazji walentynek (lol). Trochę spóźniona to prawda, ale co tam Dx
Pozdrawiam
Mira